Kilka tygodni temu w estońskiej miejscowości Aaspere obywatel USA przeżył najbardziej szokujący epizod swego życia - w czasie burzy jego samochód został trafiony przez piorun. Człowiek o imieniu Rick wciąż opisuje to, co się stało, jak coś surrealistycznego.
Do incydentu doszło w alei, ciągnącej się wśród drzew w pobliżu miejscowości Aaspere. Piorun uderzył w drzewo i samochód Ford Excursion. Zaraz potem miało miejsce kolejne wyładowanie w pobliżu. Rick jest przekonany, że od śmierci uratowały go koła pojazdu, które posłały błyskawice w głąb ziemi, pisze Viru Teataja.
Człowiek, który przeżył ekstremalną sytuację, jest zadowolony, że żyje.
„Poczułem się, jak w niebie. Wokół było oślepiające światło”- opisał swoje uczucia Rick.
Początkowo wydawało mu się, że spadł jakiś samolot i pomyślał nawet, że umarł. Dopiero po pewnym czasie, Rick zdał sobie sprawę, że to był piorun.